poniedziałek, 11 listopada 2019

Pyzdry w ogniu wojny domowej


Odwiedzając dziś wielkopolskie miasteczko Pyzdry trudno domyślić się, że w średniowieczu był to bardzo ważny ośrodek z licznymi kościołami i zamkiem królewskim wzniesionym przez Kazimierza Wielkiego, gdyż większość tych budowli nie dotrwała do naszych czasów. W miejscu zamku, na stromej nadwarciańskiej skarpie powstał w ostatnich dwóch stuleciach zespół budynków rozmieszczonych obecnie wokół wyasfaltowanego placu – kamienica, spichlerz, młyn i różne magazyny. Dopiero prowadzone w ostatnich latach badania archeologiczne ujawniły, że w piwnicach tych zabudowań, oraz pod powierzchnią placu i w ich sąsiedztwie znajdują się pokaźne relikty kazimierzowskiego zamku, który okazał się jedną z najbardziej imponujących średniowiecznych rezydencji królewskich w Polsce. Cztery regularne skrzydła zamku, komfortowo wyposażone w urządzenia grzewcze i latryny, otaczały wewnętrzny dziedziniec. Mimo pewnych elementów obronnych, był to raczej wygodny pałac niż warownia, nie nadający się do przetrzymania długotrwałego oblężenia. Zabezpieczały go jednak dodatkowo mury z basztami, którymi otoczył Pyzdry król Kazimierz po tym, gdy w 1331 roku miasto zostało splądrowane przez Krzyżaków. Fortyfikacje miejskie wraz z zamkiem nie zdały jednak egzaminu gdy pół wieku później Pyzdry zostały oblężone w trakcie wojny domowej toczonej w Wielkopolsce.

Nadwarciańska panorama Pyzdr, z terenem dawnego zamku królewskiego po prawej stronie.

            Dwa potężne rody Grzymalitów i Nałęczów poróżniła kwestia następstwa tronu po zmarłym Ludwiku Węgierskim. Pierwsi popierali kandydaturę Zygmunta Luksemburskiego (późniejszego cesarza oraz króla Węgier i Czech), natomiast ich adwersarze uważali, że tron powinien przypaść ks. płockiemu Siemowitowi IV z mazowieckiej linii Piastów. Przy okazji załatwiając lokalne porachunki, oba wielkopolskie rody wraz z ich stronnictwami starły się na początku 1383 roku, a jednym z pierwszych epizodów tej wojny stało się oblężenie królewskich Pyzdr przez wojska Nałęczów, dowodzone przez wojewodę poznańskiego Wincentego z Kępy. Miasto poddało się po czterech dniach, zamek bronił się kolejne trzy dni, zanim jego załoga skapitulowała z powodu braku żywności i wody. I choć szczegółów tych walk nie odnotowano w źródłach, to znamy epizod, który przesądził prawdopodobnie o klęsce Pyzdr i stanowi pierwszy zanotowany w źródłach przykład użycia broni palnej na ziemiach polskich. Jednocześnie znamy pierwszą polską ofiarę nowej broni, powoli wkraczającej na europejskie pola bitew, początkowo wykorzystywanej jedynie do niszczenia fortyfikacji.

Dom wzniesiony z wykorzystaniem murów dawnego zamku, z widoczną pozostałością zamkowej przypory.

            Nałęczowie przy oblężeniu Pyzdr użyli co najmniej jednego działa, które pod mury miasta i zamku sprowadził znany rycerz i późniejszy wojewoda wielkopolski Bartosz Wezenborg. Opór obrońców został złamany zapewne wtedy, gdy puszkarz Bartosza wystrzelił z działa w kierunku bramy w murach miejskich. Kamienna kula przebiła podwójne wrota i trafiła stojącego na ulicy po drugiej stronie plebana Mikołaja z Biechowa, który zginął na miejscu. Wrażenie wywołane działaniem nowej broni musiało być nomen omen piorunujące, skoro tragiczną śmierć plebana z Pyzdr opisał dokładnie w swojej słynnej Kronice Jan z Czarnkowa, określając bombardę mianem „powietrznej piszczeli”.

Pozostałości zamkowych murów w piwnicy budynku powstałego w miejscu dawnej królewskiej rezydencji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz